Wednesday, November 27, 2013

Jak najlepiej oswoić się z chorobą? Czy warto żyć do końca swoich dni w przygnebieniu? Czy lepiej ze świadomością, lecz żyć pełnią życia?  ☯ Hope...
http://ask.fm/sylwiabomba/answer/105416226435

Jak większe jest szczęście być zdro­wym niż bo­gatym, tak mniej­szym jest nie­szczęściem ubóstwo niż choroba...Nasze wewnetrzne bogactwo ducha, świadomość i światło którym nasiąkamy w odważnej walce z przeciwnościami losu - pozwala nam zrozumieć co jest najcenniejsze w naszym życiu ziemskim. Ono oświetla naszą droge, swiatopogląd...Zło poz­wa­la poz­nać słodycz dob­ra, głód - sy­tości, zmęcze­nie - wypoczynku...tak samo poczucie zdrowia rozumiemy poprzez jego utrate. Kiedy nasza świadomość przefiltruje naszą chorobe, przeszłość i pragnienia - przygnebienie będzie słabszą zmorą. Pokora stanie się naszym aniołem stróżem, który pomoże nam prędko wstać. Schorzenia pełnią w pewien sposób rolę klasztoru- w którym się szczelnie zamykamy, acz dzięki temu otrzymujemy natchnienie, oświecenie i pełnie świadomości świata, który nas otacza. Cho­roba umysłu to uni­kanie rzeczy­wis­tości za wszelką cenę, wszak zdro­wie umysłu to po­godze­nie się z rzeczy­wis­tością bez względu na cenę - ot czym jest świadomość w dobie choroby. Ona ugniata każdego z nas w jedno ciasto...Przygnębienie panuje w sercach które boją się spojrzeć w głębie choroby, które przywiązały się do przeszłości i nie akceptują teraźniejszości...zapominając że przyszłość może być świetlana, jeśli dokonamy wyboru. Lęk jedynie związuje nam możliwość wiary i narodzin nadzieji. Dlaczego też skupiamy się na strachu, który zakrzywia obraz naszych dni? Warto powtarzać sobie każdego dnia że życie jest nam wielkim darem, nastawiać naszą swiadomość na pozytywne myślenie..którego pewnego dnia, wszystko zmieni. Zdrowie i pogoda ducha jest prawdziwą radością nawet jeśli nasze ciało osłabia się, rozdrabniane na setki lekarskich rokowań. Nasza świadomość potrafi wyleczyć nasze ciało, jeśli będziemy wierzyć w cud natury i siłe, którą kryjemy na dnie naszych dusz...które są przysłonięte dzisiejszym strachem przed fizycznymi zmianami...Jednakże te psychiczne wartości powinny pozostać niezmienne, czyste, zdrowe i nastawione na szczęście. One emanują ogromnym światłem którym przesiąknie nasza rzeczywistość, której tak bardzo się boimy w chorobie...Ni­komu zdro­wie nie sma­kuje, aż ja­kiej cho­roby skosztuje ot co trzeba pierwej zrozumieć. Każdy człowiek na misję do spełnienia na tej Ziemii..czy choroba czy inne utrapienie są wyzwaniem z którym musimy się zmierzyć aby udowodnić siłe i szlachetnośc naszego ducha, który został powołany do życia i wykonania wielkich czynów w przyszłości :) Chowanie sie za kurtyną choroby nie uwolni nas z poczucia braku spełnienia na tej Ziemii...wiara w życie, przywróci nam je...razem ze zdrowiem. Niekiedy zdrowy ciałem człowiek dokona mniej poprzez swoją ślepote lub lenistwo niż ten który pod ciężarem choroby wyostrzy węch duszy i serca...spełniając swoją misje ziemską


No comments:

Post a Comment