Monday, December 16, 2013

Wierzysz w Boga? :) Nie wstydzisz się wyznawać swojej wiary? Dlaczego? :)  Aniaa (;
http://ask.fm/sylwiabomba/answer/105898996099




Wierzę w Boga. Nie wstydzę się mojej wiary..Prędzej wstydzę się praktyk człowieka...i tego że poprzez jego chciwość i egoizm ubrane w szaty - wiara ludzka kruszeje.Młodzi ludzie zawiedli się na tym, co te szaty kryją - dlatego też nie niosą szacunku wobec ludzi którzy owe szaty przywdziewają. Kościół traci na tym, ponieważ buduje swój wizerunek na tym, co widzialne, głośne i lśniące....i beztrosko zakopuje to, co cichutkie i niewidoczne dla naszych oczu.. Dziś - wszystko jest na popis, dla rozgłosu i poklasku. Nijaką ma wartość to, co ten poklask niesie. W tej gonitwie najważniejszym krokiem jest oddzielenie człowieka (czy w szatach czy bez) od Woli Bożej. My, ludzie otrzymaliśmy wolnośc wyboru - ale niekiedy ten wybór maczany jest w egoizmie, chęci poklasku, lenistwie...wyższosci. Czy dobrym wyborem jest skreślać Stworzyciela, tylko dlatego że nasz bliźni postąpił niesłusznie? Czy znienawidziłbyś własną Mamę dlatego, że Twój brat poplamił jej obrus?Jedno i drugie - niesie ten sam owoc braku logki. Życie chrześcijanina porównam do roku szkolnego - na początku, ochoczo każdy segreguje zeszyty, zgłasza się i robi dobre wrażenie. Prędko ogarnia nas chęć popisania się przed kolegami, czas na wygłupy i "bycie fajnym"...Nauka zostaje odkładana na kolejne dni, tygodnie...wtem nadchodzi koniec roku, gdzie trzeba się obudzić i wziąść za siebie, poprawiając wszystkie oceny na nowo. Jest ciężko- jeśli się nie było systematycznym przez cały rok..nawet jeśli na początku roku byliśmy aktywni, to niewiele zmienia. Podobnie jest z naszą wiarą na przestrzeni naszych lat życia...A przecież można wygłupiać się, być zwariowanym człowiekiem i przy tym starannym uczniem - prawda? Przykre jest to, że dziś wiara rodzi się jedynie w nagłej potrzebie...lub dopiero kiedy starośc zapuka do drzwi..Po części trudno jest się dziwić, skoro wiele księży okłamuje Boga i nas, łamiąc przysięge...gdzie zatem mamy szukać wiary? Otóż w naszych sercach...jeśli nie mamy przykładu w Kościele, stańmy się MY tym przykładem. Trzeba łamać schematy, które zaczynają butwieć i śmierdzieć...Nie wstydzę się tego, że Kocham Boga i ufam Mu. To co złego dzieje się w moim życiu, staram się brać na moje barki bez żali i pretensji - ponieważ na tym polega ufnośc i wiara. Cierpienie istniało i będzie istnieć póki człowiek rodzi się na tej Ziemii...to nie skreśla Obecności Boga. Bóg jest z nami w chwili cierpienia i radości;Zwątpienia lub ciężkich wyborów. Jezus zszedł na Ziemie nie po to, aby "zlikwidować" cierpienie z tej Planety ale po to, by przepełnić to cierpienie swoją Obecnością..abyśmy mogli dzielnie znosić ból i ufać w sprawiedliwość. Ból - nie jest wytłumaczeniem na brak "zainteresowania" Boga...To jest wielka próba ludzkości, naszej wytrwałości i odwagi. Moja mama choruje na raka, ale dziękuję Bogu każdego dnia za to że żyje, uśmiecha się - że mogę być jej córką. Nie mam żalu o jej chorobe, ponieważ życie nie zawsze składa się z radości.Czasem trzeba odnalezc pocieche w ciężkiej próbie życia ..



No comments:

Post a Comment